ďťż

Misja w Zambii - proszę pomóż !

Zobacz wypowiedzi

Misja w Zambii - proszę pomóż !





annee - 2007-03-29 22:26
Dot.: Misja w Zambii - proszę pomóż !
  Mamomatiego, suzi82, karen127 ściskam Was ciepło na przywitanie :cmok: Ja też niedawno dołączyłam się do naszego forum i zaraz jak wracam do domu pędzę do komputera poczytać co się tu działo przez cały dzień:) Niestety nie mogę pisać w ciągu dnia, ale w czasie pracy ukradkiem tu zaglądam troszkę poczytać;) Widzę, że coraz więcej jest nas z miast Śląska - MAMA z Jastrzębia, Asienka83 z Chorzowa, suzi82 z Bytomia, ja z Zabrza... Widziałam też w galerii na stronce zdjęcia dzieci zaadoptowanych przez rodziny z Zabrza :)

Muszę się Wam przyznać, że czuję się podobnie jak Moria i Asienka - całą noc i dzień myślałam o naszej Catherine... Próbuję sobie wyobrazić jak wygląda, jak mieszka, czy już o nas wie i czy się tez zastanawia kim jesteśmy...

Chcieliśmy napisać list do naszej córeczki i wysłać kilka zdjęć - nie wiem jakie są zasady... czy poczekać najpierw na list od Siostry Józefy i zdjęcia naszej córeczki? Kiedy dzieci się dowiadują o swoich rodzicach adopcyjnych?





suzi82 - 2007-03-30 06:25
Dot.: Misja w Zambii - proszę pomóż !
  :-) :-) :-) Jeszcze raz wszystkim dziekuję za miłe przywitanie. Faktycznie to forum teraz to jakies perpetum mobile :ehem: Już nie mogę się doczekać aż poślę paczke :;) Mam nadzieję ze w przyszłym tygodniu się uda ;) Przecież smakołyki, ubranka i kredki nie mogą leżeć bezczynnie. Ja mam tylko nadzieję, że uda znależć mi się pracę a wtedy przyłączę się do Adopcji Serca i zaopiekuje się szkrabem. Wtedy to już chyba całkiem oszaleję z radości :o :o :o



_MAMA_ - 2007-03-30 09:10
Dot.: Misja w Zambii - proszę pomóż !
  Cytat:
Napisane przez karen127 (Wiadomość 4032237) No dobrze, przyznaję się bez bicia.
To ja jestem Katarzyna S. i wysyłam paczki do Zambii :D .
Chyba muszę się zdekonspirować, bo widzę że kilka osób jest ciekawych kto potajemnie wysyła koperty :D. Czytam forum prawie od początku i działam sobie po cichutku, żeby choć odrobinę pomóc dzieciaczkom. Jestem całym sercem z tą akcją :ehem: .
Witam wszystkich bardzo serdecznie!
:cmok: witaj kochana .
Jestem coraz bardziej pewna, bo dochodza do mnie też takie głosy i e-maile ze wiele osób nawet nie zarejestrowanych pocichutku pomaga i nic nikomu nie mówi. Ale gdyby tak nikt nic nie mówił to jakby się o s.Józefie dowiedział :D wiec cieszę sie że jednak ujawniacie swoje dobre serduszka i jesteście dobrym przykładem dla innych, którzy moze jeszcze sie wahają albo przygladają się nam z ciekawości. Zasiwacie w ten sposób ziarenko miłości, które predzej czy później wykiełkuje w jednym czy drugim serduszku.

Cytat:
Napisane przez Asienka83 (Wiadomość 4032286)
A ja się pochwalę plakatem, prosty i na miarę moich zdolności i możliwości, ale najważniejsze że jest :D I mam nadzieję że akcja dla dzieci się powiedzie :ehem:
Plakat rewelacyjny, duzo zdjęć i o to chodzi, najwazniejsze wiadomości, nie ma siły żeby ktoś sie przy nim nie zatrzymał i nie wzruszył się na ten widok.
:cmok: dziekuje ci za poświecenie i podziekuj również swojemu mężowi, trzymamy kciuki :jupi:

Cytat:
Napisane przez annee (Wiadomość 4032611) Chcieliśmy napisać list do naszej córeczki i wysłać kilka zdjęć - nie wiem jakie są zasady... czy poczekać najpierw na list od Siostry Józefy i zdjęcia naszej córeczki? Kiedy dzieci się dowiadują o swoich rodzicach adopcyjnych? Skoro tyle nas ze ślaska to może zjawicie się na wystawę w bibliotece w czerwcu? reszta świata zresztą też ma zaproszenie :D

jeżeli chodzi o list to spokojnie możesz wysłać nie ma szczególnych obwarować co do tego , może jedynie zdjęcia niech będa na tle natury.

A teraz kolejna porcja informacji medycznych i wspomnień wiecie od kogo ;)

Witaj Agnieszko,
Piszę dopiero dziś, ponieważ najpierw byłem chory ( chyba grypa), a później niechcący wyrwałem zasilacz z laptopa i byłem odizolowany od internetu itd... Ale na szczęście powoli wszystko wraca do normy. Nie zdążyłem przeczytać wszystkich zaległości na forum, ale przeczytałem że chcecie kilka informacji o malarii.

Zimnica ( malaria ) – druga co do częstości rozpowszechnienia na świecie ( po gruźlicy ) choroba zakaźna. Rocznie +/- około 500 mln nowych zakażeń. W samej Afryce rocznie umiera z powodu malarii ok. 2 mln dzieci ( dzieci, nie licząc dorosłych ). Występuje głównie na obszarach tropikalnych, subtropikalnych. Malarie przenosi komar ( a w zasadzie komarzy ca ;) ) – widliszek ( Anopheles ). Z tym komarem to ciekawa sprawa, jest jeszcze komar Culex – zupełnie nieszkodliwy. Różnią się głownie tym jak wyglądają siedząc. Culex ma do dołu ryjek ( aparat ssąco-kłujący) a tułów mniej więcej w poziomie, natomiast Anopheles ryjek do dołu i tułów również po skosie ku dołowi ( tak jak by miał dłuższe niż Culex tylne odnóża. ( ja prawdę mówiąc nie przyglądałem się siedzącym komarom tylko tłukłem je jak leci – to znaczy siedzi).
Są dwie postacie malarii łagodna i złośliwa ( to prowadzi często do śmierci ).
Najczęstsze objawy to: gorączka, dreszcze, następnie nagły spadek gorączki, bóle głowy i kończyn ( jak w grypie ).
Mogą być różne postacie malarii:
-żołądkowo-jelitowa ( nudności, wymioty, biegunka, tem. – bardzo nie miła znam z doświadczenia J )
-mózgowa – zab. świadomości, drgawki,
-serca i płuc – obrzęk płuc, wstrząs
-nerek – niewydolność ostra nerek

Rozpoznanie stawia się na podstawie obj. klinicznych oraz badaniu kropli krwi pod mikroskopem ( szukamy zarodżca malarii).

Oczywiście na malarie nie ma szczepionek i niestety nie nabywa się odporności.
Można próbować się uchronić poprzez stosowanie repelentów, noszenie długich rękawów
( polecam w tem >30C ), używanie moskitiery. Przy wyjeździe do tropików na krótki okres
( kilka miesięcy ) można stosować profilaktykę poprzez przyjmowanie meflochiny ( bardzo gorzka). Ma ona za zadanie uchronić lub przynajmniej zmniejszyć objawy malarii. Niestety na dłuższą metę stosowanie meflochiny ( Lariam ) dość mocno obciąża wątrobę.
Osoby na stałe mieszkające w Afryce ( w tym rdzenni mieszkańcy ) chorują na malarię 2-3 razy w roku ( a nieraz częściej ). Najwięcej malarii jest w porze ciepłej kiedy jest dużo komarów. Nie każde ukąszenie oznacza zachorowanie ale jest duże prawdopodobieństwo.
W Mpanschy jest trochę leków przeciw malarycznych i z nimi jakiegoś dużego problemu nie było. Najbardziej powszechnym i bardzo skuteczny lekiem jest chlorochina. Niestety my się nie uodparniamy na malarie ale malaria na leki tak. Dlatego nieraz chlorochina nie wystarcza i trzeba dodać inny lek ( proguanil, meflochina ). Najbardziej skuteczny jest chyba Fansidar.
On jest stosowany w ostateczności aby nie wyrabiać odporności. Jakie preparaty są dostępne w Polsce i czy nie wiem. Meflochine musiałem sprowadzać z Niemiec na import docelowy
( ale to było kilka lat temu).
Po przejściu malarii można się zawsze spodziewać jej nawrotu, ale nie jest to regułą.
Oczywiście po przechorowaniu malarii jest się dość mocno osłabionym. Wtedy jak najbardziej przydają się witaminki. A jakie ? Najlepsze są preparaty wielowitaminowe i tak do następnej malarii.

A teraz kilka słów o malarii z własnego doświadczenia. Była piękna Afrykańska noc, ciemno, za oknem pełno gwiazd, w oddali słychać warczący agregat. A ja co ? Nie mogę spać tylko mnie trzęsie. Rzeczywiście było mi strasznie zimno, później gorąco, a dodatkowo bolał mnie brzuch. W ciągu nocy budziłem się kilka raz ( co po całym dniu pracy nie jest u mnie normalne), chyba miałem gorączkę ale nie miałem termometru. Około 4 rano obudziło mnie stukanie w futrynę okna. Wyglądam przez okno a tam nasz „dozorca” prosi abym szybko przyszedł na izbę przyjęć. Ubrałem się i już z zawrotami głowy pobiegłem za dozorcą.
Noc była naprawdę piękna, pełno gwiazd, i taki lekki chłodzik ( zresztą mi i tak było zimno).
Okazał się że na izbie czeka jeden z pracowników misji....tak trochę nieśmiało się uśmiecha i nic nie mówi. Poprosiłem dozorcę aby zostawił nas samych. Mr B. zaczął przestępować nerwowo z nogi na nogę uśmiechać się i w końcu........powiedział że bardzo go boli ....
i zdjął spodnie ( bielizny nie nosił). Okazała się że ma duży stan zapalny i obrzęk jądra.
Po dokładnym badaniu ( ufff ale było i on i ja się głupio czuliśmy) otrzymał środki p-bólowe i antybiotyk a ja noga za nogą wróciłem do pokoju.
Rano ponoć byłem bardzo blady. Siostra Józefa zapytała mnie o objawy i kazała brać chlorochine. Ja jednak postanowiłem się jeszcze wstrzymać. Do obiadu pracowałem w OPD, czułem się bardzo kiepsko ale jakoś było. Na obiad prawie nic nie jadłem, strasznie mnie mdliło, nie mogłem jeść. Po objedzie miałem zaplanowany wyjazd rowerem do Rufunsy
( miejscowość oddalona od Mpanschy o 10 km). Grupa tamtejszych mieszkańców przygotowała przedstawienie edukacyjne na temat przenoszenia się AIDS. Zostałem zaproszony już 2 tyg. wcześniej. Aktorzy amatorzy tak się cieszyli, tyle serca włożyli w przygotowania – i jak tu nie pojechać ( sam zresztą też byłem ciekawy). Więc pojechałem w samo południe, rowerem po piachu, prawie bez obiadu ( dziś bym nie pojechał).
Przedstawienie było świetne – oczywiście nie wiele zrozumiałem ( wszystko było w nianja).
Pięknie grali na bębnach, tańczyli i śpiewali....a ja siedziałem w cieniu mango i dogorywałem.
Ale to był dopiero początek. W drodze powrotnej ( specjalnie liczyłem) łańcuch od roweru spadł mi 16 razy. Ostatnie metry prawie się czołgałem. Byłem strasznie zmęczony, obolały i ....jeżeli miałem malarie to była to postać brzuszna ( bez szczegółów ). s. Franciszka pobrała mi krew i obejrzała pod mikroskopem – stwierdziła że widzi zarodzce ( ja tez oglądałem ale nic nie widziałem – brak doświadczenia). Miałem tem 38,2C. tak źle dawno się już nie czułem. Na kolacje prawie nic nie zjadłem aby coś wypić musiałem się zmuszać.
Za to na deser wziąłem 4 tabl. chlorochiny ( trochę bałem się o wątrobę ale co było robić, widać profilaktyka z meflochiny nie pomogła, choć nie wiem jak by było bez niej).
Noc była fatalna. Po chlorochinie miałem ogromy ból głowy, uczucie sztywności karku, palpitacje serca i ból za mostkiem ( prawie jak w zawale). Rano było dużo lepiej został tylko ból głowy i ogólne osłabienie. Po kilku dniach doszedłem zupełnie do siebie.
Myślę że dzięki profilaktyce przeszedłem zachorowanie łagodniej choć nie było to miłe.

Ufff ja to jestem gaduła.
Agnieszko, byłem na stronach które mi podałaś – jestem zachwycony. Widziałem tez zmiany w Twojej stronie adopcja.... jest bomba.



suzi82 - 2007-03-30 09:46
Dot.: Misja w Zambii - proszę pomóż !
  W głowie się nie mieści jaka to straszna choroba ta malaria. I pomyśleć że dzieci z tym walczą a na to i tak nie ma skutecznego lekarstwa i szczepionki :( :( :(




Asienka83 - 2007-03-30 10:01
Dot.: Misja w Zambii - proszę pomóż !
  moria, annee tak, to uczucie kiedy się nieustannie myśli o swoim adoptowanym dziecku w dalekiej Afryce jest niesamowite, takie piękne, przeszywa człowieka wzdłuż i wszerz :-) Nigdy w życiu jeszcze czegoś takiego nie czułam, może tak się objawia matczyna miłość :D

annee pwnie wysyłajcie list :ehem: My też mamy zamiar wysłać jak tylko zrobimy sobie jakieś aktualne zdjęcie w terenie ;) Wiem że nasz Stephen jeszcze ich nie zobaczy, ale może jego mama zerknie i zachowa dla niego gdy już będzie większy :D

suzi82 w takim razie życze Ci z całego serca abyś znalazła fajną pracę :ehem:

MAMA dziękuję :-) Mężowi również przekażę- równiez bardzo się cieszy na tą akcję, rozmawiał już z uczennicami które będą współodpowiedzialne za organizację,itp. i bardzo sie ucieszyły że taka akcja będzie w szkole :-) Oby tak jak mówisz nikt nie przeszedł obok obojętnie :ehem:
A dla mnie to czysta przyjemność robić coś by drugiemu było choć odrobinę lepiej, a dla uśmiechu dziecka tym bardziej :-)
Tym bardziej, że przez to WSZYSTKO nasze życie nabrało takiego głębokiego sensu, wszystko inne stało się mniej ważne :rolleyes:

Przeczytałam o tej malarii. Choroba straszna :( W dodatku brak szczepionki...:(
Oj, te moskitiery faktycznie mogłyby choć w pewnym stopniu ograniczyć ukąszenia komarzyc, trzeba by pomyśleć...

MAMA o jakiej wystawie w bibliotece mowa? :D



Asienka83 - 2007-03-30 10:06
Dot.: Misja w Zambii - proszę pomóż !
  Przepraszam, dubel



suzi82 - 2007-03-30 10:16
Dot.: Misja w Zambii - proszę pomóż !
  A ja myślę że o miskitierach to nie trzeba myśleć ale działać :-) I co wy na to ??



_MAMA_ - 2007-03-30 10:17
Dot.: Misja w Zambii - proszę pomóż !
  Asienkowięc Luba jeszcze w grudniu chyba wpadła na pomysł zorganizowania wystawy zdjęć z Mpanshyi z okazji Dnia Dziecka w bibliotece w Jastrzębiu Zdroju. :) Wszystko jest jeszcze w proszku szczerze mówiac ale mam nadzieję że pomysł wypali tym bardziej że Luba przyjeżdża niedługo a ona ma tam wtyki :D

Asienko ja myślę że przede wszystkim to Mama twoje synka potrzebuje teraz ogromnego wsparcia również psychicznego i to do niej napisz parę ciepłych słów - moze i jej jak będziesz robiła list włóż najmniejszy choc drobiazg. Pomyśl tylko w jakiej ona jest sytuacji, niedawno urodziła dziecko i pochowała męża, wiadomo ile nimowle wymaga uwagi. Nie ma głównego żywicela rodziny, więc to ona musi iść w pole i zajmować się niemowlęciem, pewnie starsze dzieci pomagaja ale i maluchy inne tez chyba są. Tamtejsze kobiety są bardzo silne ale nadal są kobietami. Ja osobiście chyba wpadłabym w takiej sytuacji w depresję :(. Dlatego twój list to że jesteś i myślisz o niej i jej dzieciach moze pomóc jej stanać na nogi i otrzasnąć się psychicznie.
Jak ja dostałam 1 list od s.Józefy, kóry cytowałam w całości to było tam takie zdanie: Mama Victora płakała ale tym razem ze szczęscia że ktoś jej pomoże i ja miałam łzy w oczach to czytając.



karen127 - 2007-03-30 10:22
Dot.: Misja w Zambii - proszę pomóż !
  Wielkie dzięki wszystkim za serdeczne powitanie:cmok:
Pewnie że zostanę z Wami. Zresztą cały czas jestem, tylko dopiero wczoraj wpadłam na to jak tu się dopisać :rolleyes:( jestem niepełnosprytna jeżeli chodzi o komputer :o, ale pilnie się uczę).
Jak poczytałam o tej paskudnej malarii to brrr. Trzeba coś pomyśleć, żeby wzmocnić Siostrę. Jest bardzo dzielna, ale ja sobie wyobrażam jak musi się czuć:(



New_Rock - 2007-03-30 10:23
Dot.: Misja w Zambii - proszę pomóż !
  Cytat:
Napisane przez suzi82 (Wiadomość 4034060) A ja myślę że o miskitierach to nie trzeba myśleć ale działać :-) I co wy na to ?? no to hop :)



suzi82 - 2007-03-30 10:29
Dot.: Misja w Zambii - proszę pomóż !
  Cytat:
Napisane przez karen127 (Wiadomość 4034097) Wielkie dzięki wszystkim za serdeczne powitanie:cmok:
Pewnie że zostanę z Wami. Zresztą cały czas jestem, tylko dopiero wczoraj wpadłam na to jak tu się dopisać :rolleyes:( jestem niepełnosprytna jeżeli chodzi o komputer :o, ale pilnie się uczę).
Jak poczytałam o tej paskudnej malarii to brrr. Trzeba coś pomyśleć, żeby wzmocnić Siostrę. Jest bardzo dzielna, ale ja sobie wyobrażam jak musi się czuć:(


karen127 jeśli obie dałyśmy radę dostać się tutaj i to tego samego dnia to nie mamy innego wyjścia jak tutaj zostać :jupi:



Asienka83 - 2007-03-30 10:37
Dot.: Misja w Zambii - proszę pomóż !
  MAMA dzięki za informację, fajna taka wystawa by była :ehem:
To powodzenia, zwłaszcza dla Luby skoro ma tam wtyki :D
A Jastrzębie nie tak daleko więc kto wie :D

A z tym listem dla mamy Stephena to masz całkowitą rację, też o tym myślałam, że kilka ciepłych słów i zapewnienie że my będziemy z daleka ją wspierać i myślec o nich będzie na pewno budujące dla niej.
Na pewno coś dla całej rodziny poślemy na przywitanie -dla nas to przecież tak niewiele, a dla nich z pewnością ma to ogromne znaczenie-zwłaszcza jak sobie to zdanie teraz przeczytałam o mamie Twojego Victora, które przytoczyłaś...nie może człowieka nie poruszyć.

A ja sobie myślę jak to jest jak posyłamy naszym dzieciom budynie - bezpośrednio dla naszych podopiecznych-jak te rodziny to przyrządzają,bo przecież mleko tam to cięzko zdobyć, chyba że jest kózka, bo kupiliśmy dla rodziny naszego dziecka budynie i się tak zastanawiamy?

Tak New Rock musimy zacząć działać z tymi moskitierami, jakieś propozycje?



_MAMA_ - 2007-03-30 10:49
Dot.: Misja w Zambii - proszę pomóż !
  To ja pisze e-mail do siostry , dziś dzień pradu :)

żeby nie było jak ze świadectwem :D



annee - 2007-03-30 11:04
Dot.: Misja w Zambii - proszę pomóż !
  Cytat:
Napisane przez _MAMA_ (Wiadomość 4033646) Skoro tyle nas ze ślaska to może zjawicie się na wystawę w bibliotece w czerwcu? reszta świata zresztą też ma zaproszenie :D Witajcie!
MAMA możesz napisać coś więcej o tej wystawie, bo wcześniej nic nie słyszałam :o temat pewnie o dzieciach Afryki :-) kto ją organizuje, gdzie i kiedy dokładnie? myślę, że moglibyśmy przyjechać :ehem:



New_Rock - 2007-03-30 11:11
Dot.: Misja w Zambii - proszę pomóż !
  Bertrand - czyli jakieś spraye antykomarowe, albo jedzenie witaminy B - metody, które są u nas zalecane - tam nie działają, czy w ogóle wszędzie to pic na wodę fotomontaż? :)

co do dentysty - gdzie to trzeba ogłosić, żeby się taki znalazł? :)
czy to tylko przez jakieś specjalne organizacje się szuka?
i oni docierają do każdego jednego lekarza i wszyscy wiedzą że by mogli pojechać, tylko nie chcą?

informacje o wystawie można znaleźć poprzez link Przeszukaj ten wątek (jest na górze każdej strony wątku), wpisać tam wystawę i poklikać w to co się znajdzie :)



annee - 2007-03-30 11:27
Dot.: Misja w Zambii - proszę pomóż !
  Powiedzcie dlaczego zdjęcia dla afrykańskiego dziecka powinny być na łonie natury? nie można np. wysłać fotki domu lub bloku, w którym sie mieszka? ja mieszkam na osiedlu 11-piętrowych bloków - taki widok mógłby spowodować szok ;)

P.S. MAMA już przeczytałam Twoją odpowiedź dla Asienki na temat wystawy :)



annee - 2007-03-30 11:38
Dot.: Misja w Zambii - proszę pomóż !
  I jeszcze mam jedno pytanko - jak to jest z czasem w Zambii? Tak mi się nasunęło, bo się właśnie zastanawiałam co porabia teraz nasza Catherine... a mój chłopak na to, że pewnie śpi, bo chyba są różnice czasowe ;)



_MAMA_ - 2007-03-30 11:54
Dot.: Misja w Zambii - proszę pomóż !
  Cytat:
Napisane przez annee (Wiadomość 4034379) Witajcie!
MAMA możesz napisać coś więcej o tej wystawie, bo wcześniej nic nie słyszałam :o temat pewnie o dzieciach Afryki :-) kto ją organizuje, gdzie i kiedy dokładnie? myślę, że moglibyśmy przyjechać :ehem:
a tutaj na pierszych zdjęciach jakiegoś krajanina :D - pozdrawiam, co prawda u niego biblioteka jeszcze w budowie, jak znajde zdjecia to wkleję, ale park troszkę zobrazowany i fontanna dosłownie 10 kroków od biblioteki , i jest tez mój kościół parafialny (ten biały) na początku
http://aukcja.onet.pl/show_item.php?item=180086356

Cytat:
Napisane przez New_Rock (Wiadomość 4034438)
co do dentysty - gdzie to trzeba ogłosić, żeby się taki znalazł? :)
czy to tylko przez jakieś specjalne organizacje się szuka?
i oni docierają do każdego jednego lekarza i wszyscy wiedzą że by mogli pojechać, tylko nie chcą?
a gdzie Bertrand pisał o dentyście :confused:

Cytat:
Napisane przez annee (Wiadomość 4034593) I jeszcze mam jedno pytanko - jak to jest z czasem w Zambii? Tak mi się nasunęło, bo się właśnie zastanawiałam co porabia teraz nasza Catherine... a mój chłopak na to, że pewnie śpi, bo chyba są różnice czasowe ;) czas maja dokładnie taki jak my :)



Asienka83 - 2007-03-30 12:07
Dot.: Misja w Zambii - proszę pomóż !
  Ponawiam pytanko, bo strasznie mnie to zastanawia-jak nasze dzieci-te adoptowane, przyrządzają sobie, a właściwie może ich mamy, babcie te budynie które im posyłamy?Jak myslicie? Bo bezpośrednio na misji na pewno jakoś siostry starają się je przyrządzać-tzn z mleka, a tak?
Może dziwne pytanie, ale nie daje mi spokoju :D



suzi82 - 2007-03-30 12:14
Dot.: Misja w Zambii - proszę pomóż !
  Hmmm co do budyniu to wcale nie jest dziwne pytanie. Jeśli mają kózkę to nie ma chyba wiekszego problemu. Ale jeśli nie mają ......... hmmm. A dałoby się nabyć budynie zalewane wodą ?? Wiem że te gorące kubki (budynie) właśnie można zalewać wodą. Ale tam sobie myślę, że bez mleka to znowu mniej wartościowe. No to szczerze mam mały dylemacik



_MAMA_ - 2007-03-30 12:29
Dot.: Misja w Zambii - proszę pomóż !
  Moze na mleku w proszku ?
sama nie wiem powiem szczerze :(
albo dostaja tylko ci co mają kozy

na tle natury zdjęcia żeby nie było im przykro patrząc na wystrój domu, zabawki, roweki, hustawki, zjeżdżalnie itp.



annee - 2007-03-30 13:06
Dot.: Misja w Zambii - proszę pomóż !
  Cytat:
Napisane przez _MAMA_ (Wiadomość 4034876) na tle natury zdjęcia żeby nie było im przykro patrząc na wystrój domu, zabawki, roweki, hustawki, zjeżdżalnie itp. A zdjęcie bloku, w którym mieszkam mogę wysłać? Może to być ciekawe zobaczyć zupełnie inne budynki;) I jeszcze pytanko co do zdjęć ze zwierzętami... gdzieś mi się obiło o uszy, że inaczej traktują zwierzęta np. psy - żeby nie palnąć gafy ;)



_MAMA_ - 2007-03-30 13:07
Dot.: Misja w Zambii - proszę pomóż !
  a to do Rwandy nie wysyła się zdjęcia z pieskiem :)



Asienka83 - 2007-03-30 13:13
Dot.: Misja w Zambii - proszę pomóż !
  No właśnie jesli jest kózka to wszystko ok, a jeśli nie ma to może faktycznie na mleku w proszku :confused: lub na tej wodzie. No strasznie mnie to ciekawi bo my byśmy chcieli posłać budynie rodzinie naszego synka :(
A może ktoś przypomnieć ile taka kózka kosztuje? Bo czytałam we wcześniejszych postach że ktos kupił swojemu dziecku, ale nie pamiętam ile to było dolarów



_MAMA_ - 2007-03-30 13:26
Dot.: Misja w Zambii - proszę pomóż !
  Cytat:
Napisane przez Asienka83 (Wiadomość 4035142) No właśnie jesli jest kózka to wszystko ok, a jeśli nie ma to może faktycznie na mleku w proszku :confused: lub na tej wodzie. No strasznie mnie to ciekawi bo my byśmy chcieli posłać budynie rodzinie naszego synka :(
A może ktoś przypomnieć ile taka kózka kosztuje? Bo czytałam we wcześniejszych postach że ktos kupił swojemu dziecku, ale nie pamiętam ile to było dolarów
coś mi się przypomina że s.Franciszka mówiła ze gotuja sobie na wodzie :o

Kózka kosztuje od 20 do 50 dolarów, ale jeszcze siostra nie kupowała, na razie robiliśmy wpłaty była nawet jedna licytacja wina w Gdańsku - gdzie jedna Pani zrobiła akcje w swojej pracy i zaprzyjaźnionej firmie i też przesłali 1 000 zł na ten cel :). Jak siostra kupi kozy to porobi zdjęcia i nam przysle. Kozami mają opiekować się dzieci. Widziałam w jednym reportażu z Afryki że mają nawet po 3 kózki chodza znimi, karmią i to nalezy do dzieci, to normalne w Afryce. Kózka to żywicielka i towarzysz życia :)



Seona - 2007-03-30 14:20
Dot.: Misja w Zambii - proszę pomóż !
  Cytat:
Napisane przez karen127 (Wiadomość 4034097) Jak poczytałam o tej paskudnej malarii to brrr. Trzeba coś pomyśleć, żeby wzmocnić Siostrę. Jest bardzo dzielna, ale ja sobie wyobrażam jak musi się czuć:( Musimy zorganizować jakoś witaminy dla siostry, ale jak:cool: Jeśli jej prześlemy pieniądze w tytule "na witaminy dla siostry", to boje się, że ona sobie odmówi, a kupi mleko niemowlętom:o Może trzeba jej wysłać jak najszybciej pocztą??

Ja trzy dni temu miałam grypę żołądkową, męczyłam się strasznie, a jeśli malaria jest o wiele mocniejsza i wycieńczająca, to masakra:cry:

Cytat:
Napisane przez annee (Wiadomość 4034593) I jeszcze mam jedno pytanko - jak to jest z czasem w Zambii? Tak mi się nasunęło, bo się właśnie zastanawiałam co porabia teraz nasza Catherine... a mój chłopak na to, że pewnie śpi, bo chyba są różnice czasowe ;) Annee na początku zaraz zadałam MAMIE to pytanie, bo było dla mnie dziwne, że siostra odpisuje o 18 i my o 18 czytamy- że nie ma zmiany czasu. Ale okazało się że w Zambii taki sam czas jak u nas:)

Cytat:
Napisane przez _MAMA_ (Wiadomość 4035219) coś mi się przypomina że s.Franciszka mówiła ze gotuja sobie na wodzie :o Na mleku to budynie nie są takie pożywne:( Jedynie, to zaspokoją głód na chwilę:o Ehhh co za życie. Trzeba liczyć, że siostry zostawią sobie parę kózek i będą miałe prywatne mleko na budynie i dla niemowląt:D

Widzieliście, że po wpisaniu w google "adopcja serca" już na 2 stronie znajduje się nasza adopcja Siostry Józefy!!!:jupi: A pare adresów niżej Blog Erietki!!!!:jupi: Jesteśmy coraz bardziej popularni:jupi:



Animator - 2007-03-30 14:46
Dot.: Misja w Zambii - proszę pomóż !
 
Cytat:
Napisane przez moria44 (Wiadomość 4027484) Luba, zazdroszczę Ci tego malca "przy wielkanocnym stole". Ja raczej nie mam możliwości dzielenia sie moją radością z bliskimi a w każdym razie nie z całą rodziną .
Ciężko im zrozumieć czemu to robię, po co "wydaję" pieniądze skoro sama mam mało i że ogólnie to jest kiepski pomysł. Ale nie pozwalam na to, aby takie opinie gasiły mój zapał, poza tym są osoby, które mnie w pełni rozumieją i popierają a to jest już baaardzo miłe :jupi:

Co do wpłat... ja planuję pierwszej wpłaty dokonać ok 10 kwietnia i wpłacić pieniążki na pół roku. Czyli jeśli dobrze liczę... 240zł. Wtedy będzie mi łatwiej myśleć o jakichś zakupach w sklepiku, bo nie będę ciągle myślała w miesięcznej wpłacie. A wiecie jak Siostra pobiera później te pieniądze z polskiego konta. Ktoś jej przywozi? Jeśli tak, to jak często?

Oczywiście kusi mnie aby się udać do H&M i kupić małemu jakieś ciuszki, buciki lekkie, zabawki.... ale te koszty przesyłki są porażające. Ciekawa jestem czy kiedyś to się zmieni i nasze państwo przynajmniej w 50% zasponsoruje takie przesyłki.

I mam jeszcze taki pomysł... co myślicie o nagłośnieniu tych adopcji i misji Ś.Józefy? Ja znam pewnego dziennikarza, który prowadzi lokalną gazetę. Co prawda od bardzo dawna nie miałam z nim kontaktu ale zawsze mogę spróbować.
Mam tez koleżanką, która jest na praktykach w TVN ale pewnie mogłaby udzielić mi jakichś informacji jak dotrzeć do kogoś i namówić na nakręcenie reportażu. Byłoby miło, gdyby ekipa tv pojechała do Mpanshy i przywiozła nam nagrania z Siostrą i dziećmi. W końcu takie dokumenty pojawiają się w TV.

Ciekawe co na to Siostra. Myślę, że plus byłby taki, że bardzo wiele osób zdecydowałoby się na adopcję. Tak sobie myślę, że może np. i jakaś duża firma dokonałaby wpłaty należności dla jednego chociaż dziecka ale tak na 18 lat :) Wg moich obliczeń, wyszłoby ok 9,000zł. Dla takich dużych firm, to wcale nie jest dużo a jakiś maluch miałby zapewnione środki na życie aż do pełnoletności. Wtedy też Siostra mogłaby mieć jakieś pieniążki z procentów dla innych maluchów. Gdyby się tak znalazło w całej Polsce tylko 10 firm, to już mamy 90,000zł.... :rolleyes: ale się rozmarzyłam i rozliczyłam hiihihi :D
Witaj moria
piszesz o telewizji. Był kiedyś program bodajże w TVN o Zambii gdzie s. Franciszka prezentowała pracę z dziećmi w Chilandze koło Lusaki. Zona mi go nagrała i mam go jeszcze ale na taśmie nie na DVD. Jeżeli ktoś się zna jak go wyemitować na forum to proszę o instrukcję, ale szczegółową bo komputer nie jest najlepszą stroną w mojej działalności.
Witaj Annee też jestem z Zabrza i też pośredniczę w adopcji dzieci: Adrian i Margareth Tembo, może to pokrewieństwo. Chyba wysyłałem już zdjęcie i powinno być na fotosiku. Wyślij mi swoje bliższe dane (jeżeli nie masz nic przeciwko temu) na PW. Na razie.



Animator - 2007-03-30 15:33
Dot.: Misja w Zambii - proszę pomóż !
  Napisała Erietka

mam problem z Sauleti - powiedzcie, co mozna kupic chlopcu, ktory ma lat 16?
Nie mam pojecia, a chcialabym i dla niego cos wyslac. Ave Erietko Już kiedyś wysyłałem paczuszkę takiemu chłopakowi. Kupiłem mu spodnie sportowe koloru khaki z wieloma kieszeniami,koszulki Tshirt,długopisy, zeszyty. Można skarpety, moskiterię, a jeżeli już ma to pewnie się z nią podzieli , można też bluzę no i piłkę nożną.



moria44 - 2007-03-30 15:36
Dot.: Misja w Zambii - proszę pomóż !
  Z wypowiedzi Doktorka wynika, że na pewno przydadzą się witaminy, czyli chyba wiemy co robić :) Trzeba znaleźć jakąś multiwitaminkę w blistrach najlepiej aby były lekkie i puszczamy. Może tą dużą paczką, na którą się składamy ? Zastanawiam się jak to zrobić najlepiej tak aby nie płacić za dużo Poczcie, bo lepiej coś kupić dzieciom niż wydawać grubych pieniędzy za przesyłkę...

New_Rock, tak sobie oglądam te moskitiery... nie są najtańsze i tak sobie pomyślałam, czy nie lepiej by było kupić taki materiał siatkowany, tiul czy coś, taki w drobną siateczkę i dać jakiejś krawcowej do obszycia, chyba, że któraś z Was potrafi szyć, ma maszynę.... wtedy na pewno wyjdzie taniej, prawda? Może udałoby się wynegocjować ze sprzedawcą takiego materiału jakąś lepszą cenę, gdyby sie dowiedział, że to dla dzieci w Zambii, zawsze można spróbować :cool:

anee ja myślę, że taki maluch mógłby nie zrozumieć tego co widzi :/ To Siostra Józefa prosiła by wysyłać zdjęcia na tle natury więc ja się zastosuję, chęć nie mam chyba żadnego takiego zdjęcia hihi wszystko w chałupie :)

Powiedzcie mi dziewczyny, bo pisałam o tym na początku i jestem ciekawa, czy któraś z Was czytała książkę Corinne Hoffman "Biała Masajka" ? To jest historia białej kobiet, Niemki, która zakochuje się w Masaju i zamieszkuje z nim w jego Manyacie.... żyje jak Masajka. Super książka ! Polecam wszystkim - przybliża bardzo życie w Afryce, to nie jest jakieś tam romansidło ale opis kultury czarnych ludzi, ich zwyczai, problemów, po prostu życia i różnic między naszym a ich życiem. Mnie ta książka zmobilizowała do pomocy ludziom Afryki i tak też się tutaj znalazłam :)



Animator - 2007-03-30 15:41
Dot.: Misja w Zambii - proszę pomóż !
  Ave Mama Ks. Halemba mnie witał w Warszawie w Centrum Formacji Misyjnej jak przyjechałem na szkolenie animatorów misyjnych. On też chyba kręcił film z s. Franciszką w Chilandze dla telewizji. Teraz bodajże jest znowu w Zambii.



Erietka - 2007-03-30 16:04
Dot.: Misja w Zambii - proszę pomóż !
  Cytat:
Napisane przez Animator (Wiadomość 4036043) Napisała Erietka

mam problem z Sauleti - powiedzcie, co mozna kupic chlopcu, ktory ma lat 16?
Nie mam pojecia, a chcialabym i dla niego cos wyslac. Ave Erietko Już kiedyś wysyłałem paczuszkę takiemu chłopakowi. Kupiłem mu spodnie sportowe koloru khaki z wieloma kieszeniami,koszulki Tshirt,długopisy, zeszyty. Można skarpety, moskiterię, a jeżeli już ma to pewnie się z nią podzieli , można też bluzę no i piłkę nożną.
Pieknie pozdrawiam nas Animatorze - AVE!
Wiec ja tez Ave , dla wszystkim ludzi wielkiego serca :)
dziekuje za podpowiedzi, teraz juz wiem co kupic. Beda spodnie, pilka nozna i skarpety.
Bezczelnie powiem znowu, ze kocham was! wszystkich!



Asienka83 - 2007-03-30 16:25
Dot.: Misja w Zambii - proszę pomóż !
  Cytat:
Napisane przez _MAMA_ (Wiadomość 4035219) coś mi się przypomina że s.Franciszka mówiła ze gotuja sobie na wodzie :o

Kózka kosztuje od 20 do 50 dolarów, ale jeszcze siostra nie kupowała, na razie robiliśmy wpłaty była nawet jedna licytacja wina w Gdańsku - gdzie jedna Pani zrobiła akcje w swojej pracy i zaprzyjaźnionej firmie i też przesłali 1 000 zł na ten cel :). Jak siostra kupi kozy to porobi zdjęcia i nam przysle. Kozami mają opiekować się dzieci. Widziałam w jednym reportażu z Afryki że mają nawet po 3 kózki chodza znimi, karmią i to nalezy do dzieci, to normalne w Afryce. Kózka to żywicielka i towarzysz życia :)
A więc jednak na wodzie :( eh, przykra sprawa. To pozostaje czekać na te kózki, aby dużo mleka dawały dzieciom :ehem:
A mi się wydawało, że któraś przelewała pieniążki na kózkę dla swojego dziecka :confused: bo ja jak powiedziałam o tym mężowi to on od razu, że zbieramy też teraz na taką kozę dla naszego Stephenka :D

moria ja cały czas pamiętam o tej książce :ehem: Na razie pożyczyłam od rodziny i czytam sobie Heban R. Kapuścińskiego-od razu jak weszłam na forum musiałam sobie troche o Afryce poczytać i znałam tylko tę jedną książkę. Teraz już wiem która będzie następna :-)



New_Rock - 2007-03-30 16:26
Dot.: Misja w Zambii - proszę pomóż !
  Aga, do Bertranda był pierwszy akapit, o komarach :) następny był ogólnie :)
a o dentyście gdzieś czytałem - że by się przydał - ale już nie wiem, czy na forum, czy w artykule? a może w podpisie do zdjęcia w galerii?



New_Rock - 2007-03-30 17:41
Dot.: Misja w Zambii - proszę pomóż !
  znalazłem! :)
tu jest :)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gim1chojnice.keep.pl



  • Strona 60 z 65 • Znaleziono 5336 wyników • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27, 28, 29, 30, 31, 32, 33, 34, 35, 36, 37, 38, 39, 40, 41, 42, 43, 44, 45, 46, 47, 48, 49, 50, 51, 52, 53, 54, 55, 56, 57, 58, 59, 60, 61, 62, 63, 64, 65