ďťż

Związki bez zobowiązań- jak to jest?

Zobacz wypowiedzi

Związki bez zobowiązań- jak to jest?





vvitaminka - 2008-02-24 18:01
Dot.: Związki bez zobowiązań- jak to jest?
  Związki "bez zobowiązań" są dobre w sumei to nawet bardzo korzystne mamy to czego chcemy, jednak nie musimy się starać, takie jest to jest nie ma też będzie dobrze...tylko co, kiedy jedna osoba się zakocha,a druga nawet o tym nie myśli...??




AgataM86 - 2008-02-24 18:07
Dot.: Związki bez zobowiązań- jak to jest?
  Wtedy jest problem... i wlasnie dlatego trzeba rozwaznie dobierac partnerow i byc pewnym, ze samemu tez sie nie zakocha.



vvitaminka - 2008-02-24 22:16
Dot.: Związki bez zobowiązań- jak to jest?
  Wydaje mi się,że nigdy nie mozna być pewnym drugiej osoby,Ty może się nie zakochasz ale on...??Ja radziłabym być bardzo ostrozna no i powodzenia:)



AgataM86 - 2008-02-24 22:21
Dot.: Związki bez zobowiązań- jak to jest?
  :cmok:




Monniq - 2008-02-25 09:53
Dot.: Związki bez zobowiązań- jak to jest?
  no nie wiem. ja nie mogłaby funkcjonować w takim układzie.
chyba to się może sprawdzić tylko wtedy, kiedy żadna ze stron się nie angażuje.
ale dla mnie to nie związek, tylko układ coś za coś.



21pyza - 2008-02-25 12:13
Dot.: Związki bez zobowiązań- jak to jest?
  Dla mnie osobiście coś takiego nie istnieje.
Już samo słowo związek wymaga pewnego zaangażowania.
A nikt nie daje 100% pewności że taki związek nie zrani, dzisiaj jutro za miesiąc mogę by pewna swoich uczuć ale co jak wydarzy sie coś nieoczekiwanego i on wtedy przyjdzie mi z pomocą jak prawdziwy przyjaciel albo co gorsza (oczywiście w takim układzie) chłopak. I co wtedy ? Zaangażową sie czy zerwa kontakt ?? Dla mnie taka sytuacja miała by za wiele znaków zapytania. A przede wszystkim bardzo bardzo bardzo cenię wiernośc.
Ale życzę powodzenia :przytul:
Pozdrawiam



lapus - 2008-02-25 20:57
Dot.: Związki bez zobowiązań- jak to jest?
  a ja chyba chcialabym spróbować.



nice6irl - 2008-04-16 11:57
Dot.: Związki bez zobowiązań- jak to jest?
  Właśnie przeczytałam wszystkie swoje wypowiedzi dot. tematu z zeszłego roku. Więc może warto dokończyć moją historię:

Trwaliśmy jakiś czas już w tym układzie bez zobowiązań. Wszystko przebiegało tak jak na samym początku. Trochę częściej rozmawialiśmy. Pewnego dnia zadzwonił mi telefon, gdy siedzieliśmy razem w samochodzie. Rozmawiałam ze znajomym, a mój sex-partner zaczął wypytywać kto to. Oczywiście powiedziałam mu, że to moja sprawa, nie muszę mu się tłumaczyć. Zrobił dziwną minę, ale dalej było wszystko ok. Pewnego dnia po prostu przestaliśmy się do siebie odzywać. Tak zakończyła się nasza znajomość. Przeżyliśmy razem kilka przygód i to wszystko. Nawet chwili za nim nie tęskniłam, podejrzewam, że on za mną też nie.

Po paru miesiącach spotkałam faceta marzeń- i dzisiaj ta "zła" kobieta, którą byłam, nie umiejąca żyć w stałym związku, kochać itp. itd. jest szczęśliwa. Kocha i jest kochana. A tamtych chwil spędzonych na przyjemnościach seksualnych nie żałuje.
;)



ciupa - 2008-04-17 18:01
Dot.: Związki bez zobowiązań- jak to jest?
  cos takiego nie istnieje te slowa wykluczaja sie wzajemnie jeśli jest zwiąek pomiedzy dwojgiem ludzi to zawsze sa jakieś emocje i wzajemne zobowiazana wzgledem siebie:P



AgataM86 - 2008-04-17 18:36
Dot.: Związki bez zobowiązań- jak to jest?
  Ale sie czepiacie nazwy, ok, nazwijmy to "relacjami bez zobowiazan"



bella7 - 2008-04-17 19:05
Dot.: Związki bez zobowiązań- jak to jest?
  w sumie ja sobie takiego związku nie wyobrażam....



ciupa - 2008-04-17 19:45
Dot.: Związki bez zobowiązań- jak to jest?
  bella moje gratuacje wszystkiego naj:D



caelum - 2008-04-17 22:55
Dot.: Związki bez zobowiązań- jak to jest?
  Bez względu na to jak to określimy związek, relacja, układ jest bez zobowiązań ale za to z konsekwencjami.



ola_cytrynka - 2008-04-18 00:48
Dot.: Związki bez zobowiązań- jak to jest?
  WIEC...jestem w tym samym ci wiekszosc z was "w czyms bez zobowiazan"znamy sie 8lat...chodzilismy razem do jednej klasy w liceum...i jakos zawsze sie sobir podobalismy...potem oboje mielismy partnerow..do czasu on rozstal sie z dziewczyna ja w pazdzierniklu 2007 zakonczyłam 4,5 roczny zwiazek i zaczelismy sie spotykac wspominaac liceum i td i zsaczelo sie ogladanie wspolnie filmow,sluchanie muzyki ,spacery,pocalunki pieszczoty wspolne odiwedzanie sie ,doszedl seks zadko ale doszedl .....i BUM to ja zapragnelam czegos wiecej...postanowilam z nim pogadac a on powiedzial ze on musi byc na 100%pewny tej drugiej osoby on musi sie zakochac na 200% zeby z kims byc i co?pozostajemy dalej tylko kolega-kolezanka...sielanka trwala prawie 3msc...i nawet po rozmowie bylo podobnie teraz jestem w anglii 4miesiace wracam za miesiac i co???codziennie piszemy na gg tesknie on chyba tez ,najgorsze ze on mi prawi komplementy jest tak mily slodki zachowuje sie jak moj facet...nawet jest czasem zazdrosny a potem widze ze sie broni zeby sie nie zakochac wiem ze to niema sensuu ja juz dsałam sobie spokoj ale poco on mi daje nadzieje:(:(?I to jest prawda predzej czy pozniej ktos sie zaaangazuje ,i przewazne jestesmy to my kobiety bo jestesmy tak podatne na uczucia i te wszystkie czulosi bynajmniej ja jestem ....pierwszy raz mam taki uklad pierwszy i ostatni teraz szukam faceta chce sie zakochac chce miec zwiazek gdyby teraz moj "kolega" zdecydowal sie czy chce byc ze mne czy zgodzilabym sie bo znam go 8lat wiec poprostu idealnie ale no coz....narazie i pwewnie tak bedzie jestem kolezanka!!!....



Renatka_2108 - 2008-04-18 16:38
Dot.: Związki bez zobowiązań- jak to jest?
  Hmm... ja chyba jestem w takim zwiazku :/ juz sama niewiem... pogubilam sie...
Pisalam ze facet ze mna zerwal bo wyjerzdza... ale sie widujemy, zachowujemy jakbysmy byli razem ale nie jestesmy:(:( Moze mu sie odwidzi nie dlugo... niewiem, narazie to jest raczej "zwiazek bez zoobowiazan" , nie bardzo mi sie to podoba bo takiego czegos nie lubie... ale trwam w tym bo moze jednak.. a mi cholernie zalezy i wiem ze jemu tez i wlasnie to boli... :(



seeker - 2008-05-16 13:33
Dot.: Związki bez zobowiązań- jak to jest?
  Witajcie,

Przeczytałam ten wątek od deski do deski. Jestem w stałym związku z moim TŻ od 10 lat. Na szczeście nigdy nie byłam w "zwiazku bez zobowiązań". Właściwie trudno być w takim zwiazku bo taki nie istnieje.
Sam wyraz związek... to coś co łączy.
W każdym związku z czasem powstaja zobowiazania.
Mnie związek bez zobowiązań kojarzy się z flirtem, przygoda i sexem.
I to tylko raz czy dwa. To chyba jedna z tych rzeczy, która nie ma definicji albo bardzo cięźko ją stworzyć.
Na miejscu nawet singielki nie pakowałabym sie w cos takiego.

ps



seeker - 2008-05-16 13:37
Dot.: Związki bez zobowiązań- jak to jest?
  I jeszcze jedna myśl... Nikt nie chce byc sam. I teraz pomysl,że siedzisz sama w domu, jest ci smutno/źle/masz doła...
Do głowy przychodzi Ci "partner b/z"
Bierzesz telefon, dzwonisz. I słyszysz" nie moge, jestem zajety". Jest Ci smutno bo jesteś sama. Nic dziwnego przeciez to zwiazek bez zobowiazań.:mad:



PomylonaKsiezniczka - 2008-05-16 13:38
Dot.: Związki bez zobowiązań- jak to jest?
  wg mnie czegos takiego po prostu nie ma, przynajmniej na dluzsza mete. Po prostu wydaje mi sie(moze sie myle), ze zawsze ktoras ze stron zapragnie czegos wiecej- nie wyobrazam sobie spotykania sie, calowania, przytulania, seksu i to wszytsko"bez zobowiazan"... moze sa osoby, ktore by tak potrafily i by sie nie zaangazowaly, ale na ile znam siebie to wyszlabym z takiej sytuacji z obolalym serduchem;)



Karena 73 - 2008-05-16 13:57
Dot.: Związki bez zobowiązań- jak to jest?
  Cytat:
Napisane przez seeker (Wiadomość 7574703) I jeszcze jedna myśl... Nikt nie chce byc sam. I teraz pomysl,że siedzisz sama w domu, jest ci smutno/źle/masz doła...
Do głowy przychodzi Ci "partner b/z"
Bierzesz telefon, dzwonisz. I słyszysz" nie moge, jestem zajety". Jest Ci smutno bo jesteś sama. Nic dziwnego przeciez to zwiazek bez zobowiazań.:mad:

Cześć wizażanko! zdanko na dole to poprostu rewelacja! Pozdrawiam.



miley141 - 2008-05-16 17:39
Dot.: Związki bez zobowiązań- jak to jest?
  Związek, że tak nazwę, bez zobowiązań - według mnie to coś bardzo pozytywnego, oczywiście jest warunek , przedstawienie jasno sytuacji od samego początku, a no i oczywiście by jedna osoba nie wchodziła w takie relacje z drugą jeśli coś do niej czuje i liczy na coś więcej, bo z życia wiem ,zresztą chyba każdy z nas wie, że to się przeważnie źle kończy. Byłam w takim "związku" , mam same pozytywne doświadczenia, przeżyłam jakieś swojego rodzaju szaleństwo ;D taka odskocznia od rzeczywistości, bardzo mile spędzane chwile, niezapomniane, na zawsze chyba będę ten czas tak wspominać, ale nie żałuje , że sie to już skończyło, cieszyłam się każdą sekundą spędzoną z nim, nie myślałam co będzie dalej , tylko ten moment się liczył , ta chwila co trwa.
Może tak uważam , bo jestem typem osoby , która chce wyciągnąć z życia jak najwięcej i korzysta z niego ile tylko się da , cieszy się każdą chwilą , nie myśli o tym co będzie dalej. Może moje myślenie i podejście komuś wydaje się niepoważne , ale taka już jestem! ;)
Pozdrawiam



Komarzyca36 - 2008-05-17 08:52
Dot.: Związki bez zobowiązań- jak to jest?
  Cytat:
Napisane przez seeker (Wiadomość 7574703) I jeszcze jedna myśl... Nikt nie chce byc sam. I teraz pomysl,że siedzisz sama w domu, jest ci smutno/źle/masz doła...
Do głowy przychodzi Ci "partner b/z"
Bierzesz telefon, dzwonisz. I słyszysz" nie moge, jestem zajety". Jest Ci smutno bo jesteś sama. Nic dziwnego przeciez to zwiazek bez zobowiazań.:mad:
seeker nic dodac nic ująć :ehem: ,pozdrowionka
a sygnaturka świetna ;)



MalinowaNastka - 2008-05-17 11:25
Dot.: Związki bez zobowiązań- jak to jest?
  W moim przekonaniu, to jest relacja (np. w sprawach seksu) ja Ci - Ty mi i koniec. Buziak na pożegnanie i tyle. Często takie "związki bez zobowiązań" powstają z potrzeby zaspokojenia :rolleyes: Opierająca się wyłącznie na zawołanie przez telefon :(
Wypowiem się jak dziewczyny to odbierają (w końcu to nasza płeć :D). Gdy dziewczyna jest uczuciowa, po pewnym czasie zacznie ją to boleć, że facet traktują ją wyłącznie jak zabawkę, która go zaspokoi :mad: Nie patrzy on wtedy na uczucia dziewczyny, "chcesz być ze mną? Jak nie to znajdę sobie inną" I takimi słowami to się kończy z jego strony, a dziewczynie jak zależy na nim, zostaje z nim :rolleyes: Tracąc szacunek do siebie, aby być chociaż blisko niego... Czasami... :o

Ale inna jest sytuacja, gdy dziewczyna szuka wrażeń, więc czemu nie ;) Odpowiada jej taka relacja, to ok :rolleyes:

Ja osobiście nie czerpię żadnych przyjemności z relacji z chłopakiem, do którego nic nie czuję :rolleyes: Dlatego nigdy takiego związku :D



bella7 - 2008-05-17 15:06
Dot.: Związki bez zobowiązań- jak to jest?
  Ciupa dzieki serdeczne:)



kleo14 - 2008-05-17 16:38
Dot.: Związki bez zobowiązań- jak to jest?
  Byłam w takim 'związku'.
Spotykalismy się co jakiś czas, gadaliśmy, całowaliśmy się, jakieś tam macanki itp, ale seksu nie było ;)
Nie żałuję tego, żadne z nas się nie zaangażowało, utrzymujemy czysto koleżeńskie kontakty.
Jednak wydaje mi się, że nie każdemu może to pasować, jednak ja wychodzę z założenia, że wszystkiego trzeba w życiu spróbować :)



Klara38 - 2008-05-18 21:54
Dot.: Związki bez zobowiązań- jak to jest?
  "Związek bez zobowiązań" jest niemożliwy. Zawsze (prędzej czy później) któraś ze stron się zaangażuje. To jest fikcja.
A tak na marginesie - takie zachowanie ("dawanie" bez jakichkolwiek uczuć) kojarzy mi się z najstarszym zawodem świata, z tą tylko róznicą, że robi się to za darmo. Zapewne znajdą się i tacy co powiedzą "Przecież to daje przyjemność jednej i drugiej stronie". I owszem, ale kto powiedział, że "takim, które biorą za to pieniądze" nie sprawia to przyjemności?



Marina123 - 2008-05-21 07:23
Dot.: Związki bez zobowiązań- jak to jest?
  Cytat:
Napisane przez blue_eyed_kitty (Wiadomość 2722446) Szukałam i nie znalazłam:) Tak mnie naszło... Jak to jest jeśli ludzię są w tzw. związku bez zobowiązań... Chodzi mi o np. spotkania z innymi ludzimi... Co naprawde znaczą te słowa: bez zobowiązan? Może ktoś jest w takim związku?

Z góry dziękuje za pomoc:)
Według mnie związki bez zobowiązań nie istnieją.
Choćby nie wiem jak się para starała, zawsze zobowiązania są. Zwłaszcza, gdy chodzi o spotkania bez zobowiązań w celach łóżkowych.

Od strony kobiety zawsze jest ... dałam Ci, to oczekuję coś w zamian.
Od faceta to zależy.
No chyba, że kobieta jest hmmm kurtyzaną, że tak to owinę w ładniejsze słowo.
Pozdrawiam.



sirgunia - 2008-05-21 14:44
Dot.: Związki bez zobowiązań- jak to jest?
  Ja bylam raz w zwiazku bez zobowiazan i wygladalo to mniej wiecej tak- ja bylam jak najbardziej zobowiazana ale na zadne zobowiazanie drugiej strony nie moglam liczyc :cool:
rok czekalam az sie zobowiaze no i ... sie nie zobowiazal :D



eewciaaa2503 - 2008-06-01 17:26
Dot.: Związki bez zobowiązań- jak to jest?
  Związek bez zobowiazan nie jest zwiazkiem, tylko czyms co naprawde trudno ubrac w slowa. Czesto ludzie wpadaja w jakies chore relacje z drugimi osobami... luzna znajomosc? Taaaa... ? Hm, jezeli dwie osoby sa ze soba blisko i mowia ze chca miec tzn. LUZNY ZWIAZEK BEZ ZOBOWIAZAN, to czy to naprawde oznacza ze oni chca byc ze soba? a moze tu chodzi tylko o seks? a moze raczej o to, ze chce byc z kims i jescze z kims i jescze jeszcze jescze.... a w praktyce wychodzi tak, ze nie jest fajnie wiedziec ze facet ma poza toba piec innych kobiet, bo z biegiem czasu przychodszi zazdrosc, pretensje i gorzej jak przyjdzie milosc.... ahhhh :D nie jestem zaa :D ale to moje zdanie.



karenina19 - 2008-06-01 19:05
Dot.: Związki bez zobowiązań- jak to jest?
  Przedewszystkim nie uzylabym nazwy "zwiazek" bo ona od razu sugeruje zobowiazanie...Ale juz np.uklad, czy znajomosc dobrze pasuja do sytuacji...Niestety z doswiedczenia musze powiedziec, ze takie zwiazki w wiekszosci koncza sie zaangazowaniem jednej ze stron i jej zranieniem niestety...Nie jestem przeciw, jesli nie jestem zwiazana z kims uczuciowo, ale sie lubimy i jest jakas chemia to czemu nie? Ja bylam w takich zwiazkach i nawet nie chodzilo o to, ze mialam tego jednego kochanka i innych po bokach...nie, po prostu mowilam otwarcie, ze nie jestem w danym mezczeyznie zakochana i raczej nie bede, ale jesli mimo to on chce sie spotykac to dla mnie jest to ok.Niestety, ja zawsze po jakims czasie od kazdego takiego "niezobowiazujacego" znajomego slyszalam, ze mnie jednak kocha i czy ja jego przypadkiem nie...?:rolleyes: No i oczywiscie nasluchalam sie jaka to jestem bezwzgledna, zimna bo on zyl nadzieja i w ogole itp itd....:nuda:
Zapomnialam dodac, ze teraz jestem od 4 lat w zwiazku i takie uklady nawet nie przechodza mi przez mysl. jestemy tylko dla siebie bo po prostu kocham tego z kim teraz jestem wiec wszystko jest jasne...




cerberus - 2008-06-01 19:23
Dot.: Związki bez zobowiązań- jak to jest?
  Związek bez zobowiązań... znaczy co, sam seks? Buzi buzi, bzyk bzyk, a potem do zobaczenia następnym razem, a w międzyczasie nie wiem kim jesteś?

Może to naiwne, ale ja bym tak nie potrafił zaangażować się fizycznie bez minimum więzi tudzież uczucia. Tak, wiem że jestem reliktem z 19 wieku i w ogóle trafiłem na złą planetę :P

Ale mimo wszystko - nigdy w życiu.



ratherfabulous - 2008-06-19 12:46
Dot.: Związki bez zobowiązań- jak to jest?
  podnoszę :)



karin86 - 2008-06-19 17:42
Dot.: Związki bez zobowiązań- jak to jest?
  Dziewczyny, takie związki są do bani, nie pakujcie się w to :(



karin86 - 2008-06-19 21:50
Dot.: Związki bez zobowiązań- jak to jest?
  Ehh dobra... jest mi tak cholernie źle, że rozwinę swoją myśl :(
Cytat:
Napisane przez MalinowaNastka (Wiadomość 7583381) W moim przekonaniu, to jest relacja (np. w sprawach seksu) ja Ci - Ty mi i koniec. Buziak na pożegnanie i tyle. Często takie "związki bez zobowiązań" powstają z potrzeby zaspokojenia :rolleyes: Opierająca się wyłącznie na zawołanie przez telefon :(
Wypowiem się jak dziewczyny to odbierają (w końcu to nasza płeć :D). Gdy dziewczyna jest uczuciowa, po pewnym czasie zacznie ją to boleć, że facet traktują ją wyłącznie jak zabawkę, która go zaspokoi :mad: Nie patrzy on wtedy na uczucia dziewczyny, "chcesz być ze mną? Jak nie to znajdę sobie inną" I takimi słowami to się kończy z jego strony, a dziewczynie jak zależy na nim, zostaje z nim :rolleyes: Tracąc szacunek do siebie, aby być chociaż blisko niego... Czasami... :o
Doskonale to ujełaś...Właśnie tak się teraz czuję... Dno kompletne :( Jestem w takim związku od ponad roku.. Właściwie to byłam, bo w końcu powiedziałam sobie dość. Czuje sie źle...jak głupia wykorzystana idiotka. Ale kocham Go:( Chyba tylko dlatego przez te kilkanaście miesięcy pozwalałam się tak podle traktować (żeby nie użyć gorszych słów:() Potrzebował, to dzwonił, a ja leciałam jak na kiwnięcie palcem. A potem cisza..tydzień, nawet dwa. Jego nigdy nie było przy mnie kiedy tego potrzebowałam. Nie wiem dlaczego poszłam na taki układ- może z samotności, potrzeby bliskości. Chyba każdy sie musi czasem do kogoś przytulić. Nie było kolorowo, ale nie moge powiedzieć, że to był tylko seks, kawa i do widzenia. Spędzaliśmy ze sobą sporo czasu-pomijając ferie, wakacje i różne imprezy, nawet na jakieś spotkania rodzinne chodziliśmy razem. Wszyscy uważali nas za parę ale parą nie byliśmy. Żadne z nas nie chciało się angażować. Ja dlatego, że ktoś mnie już kiedyś skrzywdził i póki co nie potrafię nikomu zaufać. A On chyba nadal jest na takim durnym etapie że sie musi wyszumieć. Ale nie mogę też powiedzieć, żeby było tak zupełnie bez zobowiązań. Z czasem zaczęlismy być o siebie zazdrośni, każde z nas chciało wiedzieć co robi to drugie no i nawet padło słowo kocham (ale nie z moich ust..) Potem nawet wszystko zaczęło się rozkręcać, spotykaliśmy sie coraz częściej, miałam nadzieje że się zmienił. Ale trwało to może ze dwa tygodnie. I co?I teraz siedze w mieszkaniu sama, jest mi źle, mam problemy na studiach i jeszcze pare innych i zostałam z tym kompletnie sama. Nie zadzwonię do niego, bo obiecałam sobie że nigdy nie będę się w ten sposób upokarzać i żebrać o odrobine zainteresowania. A on? Pewnie pije gdzieś z kolegami/koleżankami i ch... go obchodzi co sie u mnie dzieje..
Podsumowując.. Taki związek to tylko dla ludzi o mocnej psychice. Mnie to kompletnie zniszczyło, już po prostu nie daję rady. Znam wiele dziewczyn w podobnej sytuacji- facet ją wykorzysta, potraktuje jak ostatnią szmatę a potem znika. Żeby znowu wrócić w chwili własnej potrzeby. A jak trafił na osóbkę o naprawdę miękkim sercu to jeszcze długo będzie ją miał na wyłączność-pozłości się, popłacze troche w poduszke, ale potem znów będzie jego.

Na koniec jeszcze taka maleńka uwaga- nie mówię, że zawsze tak jest. Wiele z Was, z tego co czytałam w tym, czy innym wątku, miało pozytywne doświadczenia i nie żałuje. Po prostu ostrzegam, moja historia nie jest odosobniona. Taka jest prawda- jak jest facet, dziewczyna i chemia, to ciężko sie jednak wybronić przed uczuciami.

Może troche przydługie te moje smęty, ale musiałam się komuś wyżalić. Nie potrafię się pozbierać...
Jeśli któraś z Was wyszła z takiego bagna i wie jak sobie poradzić, to byłabym wdzięczna za jakąś radę...
Buziole



ratherfabulous - 2008-06-19 22:09
Dot.: Związki bez zobowiązań- jak to jest?
  Cytat:
Napisane przez karin86 (Wiadomość 7944811) Ehh dobra... jest mi tak cholernie źle, że rozwinę swoją myśl :(

Doskonale to ujełaś...Właśnie tak się teraz czuję... Dno kompletne :( Jestem w takim związku od ponad roku.. Właściwie to byłam, bo w końcu powiedziałam sobie dość. Czuje sie źle...jak głupia wykorzystana idiotka. Ale kocham Go:( Chyba tylko dlatego przez te kilkanaście miesięcy pozwalałam się tak podle traktować (żeby nie użyć gorszych słów:() Potrzebował, to dzwonił, a ja leciałam jak na kiwnięcie palcem. A potem cisza..tydzień, nawet dwa. Jego nigdy nie było przy mnie kiedy tego potrzebowałam. Nie wiem dlaczego poszłam na taki układ- może z samotności, potrzeby bliskości. Chyba każdy sie musi czasem do kogoś przytulić. Nie było kolorowo, ale nie moge powiedzieć, że to był tylko seks, kawa i do widzenia. Spędzaliśmy ze sobą sporo czasu-pomijając ferie, wakacje i różne imprezy, nawet na jakieś spotkania rodzinne chodziliśmy razem. Wszyscy uważali nas za parę ale parą nie byliśmy. Żadne z nas nie chciało się angażować. Ja dlatego, że ktoś mnie już kiedyś skrzywdził i póki co nie potrafię nikomu zaufać. A On chyba nadal jest na takim durnym etapie że sie musi wyszumieć. Ale nie mogę też powiedzieć, żeby było tak zupełnie bez zobowiązań. Z czasem zaczęlismy być o siebie zazdrośni, każde z nas chciało wiedzieć co robi to drugie no i nawet padło słowo kocham (ale nie z moich ust..) Potem nawet wszystko zaczęło się rozkręcać, spotykaliśmy sie coraz częściej, miałam nadzieje że się zmienił. Ale trwało to może ze dwa tygodnie. I co?I teraz siedze w mieszkaniu sama, jest mi źle, mam problemy na studiach i jeszcze pare innych i zostałam z tym kompletnie sama. Nie zadzwonię do niego, bo obiecałam sobie że nigdy nie będę się w ten sposób upokarzać i żebrać o odrobine zainteresowania. A on? Pewnie pije gdzieś z kolegami/koleżankami i ch... go obchodzi co sie u mnie dzieje..
Podsumowując.. Taki związek to tylko dla ludzi o mocnej psychice. Mnie to kompletnie zniszczyło, już po prostu nie daję rady. Znam wiele dziewczyn w podobnej sytuacji- facet ją wykorzysta, potraktuje jak ostatnią szmatę a potem znika. Żeby znowu wrócić w chwili własnej potrzeby. A jak trafił na osóbkę o naprawdę miękkim sercu to jeszcze długo będzie ją miał na wyłączność-pozłości się, popłacze troche w poduszke, ale potem znów będzie jego.

Na koniec jeszcze taka maleńka uwaga- nie mówię, że zawsze tak jest. Wiele z Was, z tego co czytałam w tym, czy innym wątku, miało pozytywne doświadczenia i nie żałuje. Po prostu ostrzegam, moja historia nie jest odosobniona. Taka jest prawda- jak jest facet, dziewczyna i chemia, to ciężko sie jednak wybronić przed uczuciami.

Może troche przydługie te moje smęty, ale musiałam się komuś wyżalić. Nie potrafię się pozbierać...
Jeśli któraś z Was wyszła z takiego bagna i wie jak sobie poradzić, to byłabym wdzięczna za jakąś radę...
Buziole
:przytul: Sytuacja nie do pozazdroszczenia... :( Ale czegoś tu nie rozumiem, on powiedział, że kocha, widać, że nie było z waszej strony wyłącznie fizyczności a jednak nie umie się przekonać do normalnego związku? Trochę to dziwne, być może on sam nie wie czego chce... Rozumiem, że nie rozmawiałaś z nim o tym, że przestał Ci wystarczać sam luźny związek? Taka rozmowa postawiłaby wszystko na jedną kartę, ale może by rozwiązała problem? Jeśli nie będzie gotowy, to zakończycie to definitywnie i nie będziesz dłużej cierpieć tkwiąc w tej niezdrowej relacji. A może potrzebuje czasu i się już "wyszumiał" jak to ujęłaś. W każdym razie nie możesz dłużej siedzieć z założonymi rękami, bo im dłużej to robisz, tym ciężej potem podjąć jakieś kroki :(
Powodzenia :przytul:

Zapraszam też na mój wątek o wolnych związkach... :przytul:



karin86 - 2008-06-19 22:25
Dot.: Związki bez zobowiązań- jak to jest?
  Pewnie niektóre z Was pomyślą: "Taaa... powiedział że kocha, to mu od razu do łóżka wskoczyła" A to nie było tak. Na początku byliśmy tylko kolegą i koleżanką, trzymałam go raczej na dystans. Potem powoli zaczęliśmy sie do siebie zbliżać, spotykać się, poznawać i seks przyszedł dopiero po paru miesiącach. A jakieś poważniejsze słowa już właściwie na końcówce...Wiele razy miałam wrażenie (odczułam?) że mu jednak na mnie zależy, że nie jestem tylko kumpelą do łóżka. I może właśnie dlatego zniosłam z jego strony wiele upokorzeń. W głębi serca chyba nadal myślę, że nie jest takim podłym draniem...
Co mogę jeszcze dodać- parę razy tak hipotetycznie rozmawialiśmy o tym co by było gdybyśmy byli razem i też mi się wydaje że nie były to do końca hipotetyczne rozmowy. Dlatego też skłaniam się do takiej myśli, że on się po prostu boi. Ale to już inna bajka. Skończyłam z tym. Boli jak cholera ale inaczej nie da rady. Bo jak napisała któraś z Was w podobnym wątku, zbyt wiele nas dzieliło, mieliśmy inne priorytety, plany i tak naprawdę to więcej było “przytulanek” niż rozmów.
Wiem, wiem, ogromny paradoks, bo strasznie go kocham, ale któregoś ranka po prostu popatrzyłam na niego,jeszcze śpiącego i pomyślałam sobie, że to jednak nie jest TEN facet przy którym chciałabym się już zawsze budzić...



ratherfabulous - 2008-06-19 22:38
Dot.: Związki bez zobowiązań- jak to jest?
  Cytat:
Napisane przez karin86 (Wiadomość 7945312) Pewnie niektóre z Was pomyślą: "Taaa... powiedział że kocha, to mu od razu do łóżka wskoczyła" A to nie było tak. Na początku byliśmy tylko kolegą i koleżanką, trzymałam go raczej na dystans. Potem powoli zaczęliśmy sie do siebie zbliżać, spotykać się, poznawać i seks przyszedł dopiero po paru miesiącach. A jakieś poważniejsze słowa już właściwie na końcówce...Wiele razy miałam wrażenie (odczułam?) że mu jednak na mnie zależy, że nie jestem tylko kumpelą do łóżka. I może właśnie dlatego zniosłam z jego strony wiele upokorzeń. W głębi serca chyba nadal myślę, że nie jest takim podłym draniem...
Co mogę jeszcze dodać- parę razy tak hipotetycznie rozmawialiśmy o tym co by było gdybyśmy byli razem i też mi się wydaje że nie były to do końca hipotetyczne rozmowy. Dlatego też skłaniam się do takiej myśli, że on się po prostu boi. Ale to już inna bajka. Skończyłam z tym. Boli jak cholera ale inaczej nie da rady. Bo jak napisała któraś z Was w podobnym wątku, zbyt wiele nas dzieliło, mieliśmy inne priorytety, plany i tak naprawdę to więcej było “przytulanek” niż rozmów.
Wiem, wiem, ogromny paradoks, bo strasznie go kocham, ale któregoś ranka po prostu popatrzyłam na niego,jeszcze śpiącego i pomyślałam sobie, że to jednak nie jest TEN facet przy którym chciałabym się już zawsze budzić...
Gratuluję silnej woli :) Teraz, nawet jak jeszcze nie będziesz tego zauważać, będzie już tylko lepiej :) Na początku zawsze boli, ale jeśli masz teraz choć cień wahania, że to nie TEN to lepiej to zakończyć i otworzyć się na nowe znajomości... jeszcze trafisz na faceta, który sprawi, że będziesz mogła mu zaufać i będzie wspaniale :) Gorąco Ci tego życzę :cmok:



karin86 - 2008-06-20 22:33
Dot.: Związki bez zobowiązań- jak to jest?
  boli:(:(:(:( Tak cholernie boli...



caelum - 2008-06-20 23:53
Dot.: Związki bez zobowiązań- jak to jest?
  A u mnie to nawet nie była żadna miłość ale raczej ucieczka przed samotnością i ciekawość. On był tak różny ode mnie, ze aż ciekawy. Tak przeciwieństwa się przyciągają ale nie są w stanie żyć ze sobą. Człowiek, z którym byłam w takim związku wykorzystał moją sytuację ale ja się na to przecież zgodziłam. Tak nie wiedziałam co będzie potem, my również ustaliliśmy zasady, również był po między nami bezpieczny dystans. Jednak jak utrzymać i kontrolować taka relację, kiedy po seksie paląc papierosa każde z nas opowiadało o własnym życiu, swoich potrzebach i strachach. W takich chwilach ludzie zbliżają się do siebie. Jednak to jak poradzimy sobie z utrzymaniem tych granic zależy również od tego jakie mamy doświadczenia i jaką wrażliwość.



vanessa1592 - 2008-06-29 15:37
Dot.: Związki bez zobowiązań- jak to jest?
  Jestem obecnie w takim właśnie związku, jednak dla mnie jest to idealne rozwiązanie. On ma 20 lat, ja 16. :rolleyes: Wiadomo, ma swoje potrzeby, ktorych ja nie moglabym zaspokoic, gdybym byla z nim 'na powaznie'. A tak, jestesmy w...hmm..."delikatniejsze j wersji" związku, ale czy jest on bez zobowiązań?
Nie wiem. Umowilismy się ze gdyby zdarzyl nam sie "skok w bok" od razu powiemy to drugiej osobie. Jednak bardzo sie szanujemy, podobamy sie sobie i czujemy do siebie "miętę":D Kto wie, moze kiedys przerodzi się to w jakieś głębsze uczucie :ehem: Póki co, uważam że Aga378 ma rację: związek bez zobowiązań nie istnieje ;) będąc w związku ( a nie układzie) tak czy siak, coś tam się do siebie czuje, coćby sympatię, więc szanuje się siebie nawzajem i stara się nie zranić drugiej osoby. Tyle, że te relacje nie są tak skomplikowane ;)



Nika0503 - 2008-07-01 19:36
Dot.: Związki bez zobowiązań- jak to jest?
  Cytat:
Napisane przez vanessa1592 (Wiadomość 8042573) Jestem obecnie w takim właśnie związku, jednak dla mnie jest to idealne rozwiązanie. On ma 20 lat, ja 16. :rolleyes: Wiadomo, ma swoje potrzeby, ktorych ja nie moglabym zaspokoic, gdybym byla z nim 'na powaznie'. A tak, jestesmy w...hmm..."delikatniejsze j wersji" związku, ale czy jest on bez zobowiązań?
Nie wiem. Umowilismy się ze gdyby zdarzyl nam sie "skok w bok" od razu powiemy to drugiej osobie. Jednak bardzo sie szanujemy, podobamy sie sobie i czujemy do siebie "miętę":D Kto wie, moze kiedys przerodzi się to w jakieś głębsze uczucie :ehem: Póki co, uważam że Aga378 ma rację: związek bez zobowiązań nie istnieje ;) będąc w związku ( a nie układzie) tak czy siak, coś tam się do siebie czuje, coćby sympatię, więc szanuje się siebie nawzajem i stara się nie zranić drugiej osoby. Tyle, że te relacje nie są tak skomplikowane ;)
A co znaczy w Twoim wypadku "skok w bok" ??
Do 'luźnych związków' mam niby swoje uprzedzenia po poprzednim byłam nieco zrażona, ale cóż... znów w takim związku tkwię. Mocno się zastanawiam nad zakończeniem tego , bo koleś jest ode mnie sporo starszy i nie chce mi się wierzyć w to, że nie zależy mu na seksie.
Z drugiej strony, bardzo mi na rękę ten związek- spotykamy się dwa, czasem raz w tygodniu , a w resztę dni mam 'brak kontroli, brak faceta - tylko wolność' , no i na imprezach jak ktoś sie mnie uczepi to mówię jasno, że mam kogoś, w razie czego dzwonię do Piotrka - on wie, co wtedy robić. Niby od kąd jesteśmy w tym 'luźnym związku' to go nie zdradziłam , ale nie wiem czy on mnie tak... w końcu miałam się tym nie interesować (on i tak się o to pyta)

Sama nie wiem co robić, bo... tak źle i tak źle... ciężko by mi było zerwać z nim wszelki kontakt, nagle zapomnieć o tym wszystkim (nigdy nie spaliśmy ze sobą)

Może Wy coś doradzicie



karin86 - 2008-07-02 18:07
Dot.: Związki bez zobowiązań- jak to jest?
  hmm.. ja Ci doradzać nie będę, bo sama w tej kwestii ciągle popełniam błędy:(
Jedna tylko myśl mi się tak teraz nasunęła
Cytat:
Napisane przez Nika0503 (Wiadomość 8069347) Z drugiej strony, bardzo mi na rękę ten związek- spotykamy się dwa, czasem raz w tygodniu , a w resztę dni mam 'brak kontroli, brak faceta - tylko wolność' , no i na imprezach jak ktoś sie mnie uczepi to mówię jasno, że mam kogoś, w razie czego dzwonię do Piotrka - on wie, co wtedy robić. Niby od kąd jesteśmy w tym 'luźnym związku' to go nie zdradziłam , ale nie wiem czy on mnie tak... w końcu miałam się tym nie interesować (on i tak się o to pyta) Teoretycznie związek bez zobowiązań, ale jednak jak przyjdzie co do czego to "kogoś masz". I to nie chodzi nawet o to, że tak mówisz, żeby kogoś spławić. Nie żebym się tu czepiała,nic z tych rzeczy;) tylko chcę napisać jak to u mnie wygląda. Otóż zauważyłam niedawno u siebie bardzo ciekawą przypadłość. Jestem na imprezie, spotykam super faceta, wszystko jest ok., ale jednak kiedy znajomość zaczyna się rozkręcać, nagle się wycofuję, bo czuję taką wewnętrzną blokadę- gdzieś tak kogoś mam, ktoś tam powiedzmy "czeka" i nie mogę,nie chcę spotykać się z nikim innym... Nie wiem czy tylko ja tak mam, ale uważam teraz, że nie ma związków tak zupełnie bez zobowiązań a jeśli są, to naprawdę odosobnione przypadki. Bo jednak w te pozostałe dni, kiedy można się teoretycznie"cieszyć wolnością" to się czuje obecność tej drugiej osoby:rolleyes: przynajmniej ja tak mam..



czekoladencja - 2008-07-02 19:13
Dot.: Związki bez zobowiązań- jak to jest?
  a ja wam powiem, że z doświadczenia wiem, że popularny 'wolny związek' to nie związek. Ba! Jak dla mnie to dłuższa droga oddalania się od siebie. A związek bez zobowiązań to nie partnerstwo, tylko kilkakrotne spotkania:) Moim zdaniem oczywiście...



tamonita - 2008-07-12 14:05
Dot.: Związki bez zobowiązań- jak to jest?
  Nie wyobrazam sobie takiego czegos jak jak bycie w 'wolnym związku' ! Dla mnie jest krótka piłka, albo jest związek, jakaś fascynacja, a potem uczucie albo go nie ma i wszystko. Nie wyobrażam sobie miec faceta, ktory np. na sex umawiał by sie z innnymi kobietami, bo ja nie chce tego z nim robić. No niestety, ale jesli facet myśli o mnie poważnie, to powinien uszanować to, że nie jestem gotowa i powinien poprostu poczekać, a nie szukać czegos u innych dziewczyn... :cool:



eewciaaa2503 - 2008-07-14 20:30
Dot.: Związki bez zobowiązań- jak to jest?
  WOLNY ZWIAZEk to przeciez nie zwiazek, nie mozna takiego ukladu nazywac ZWIAZKIEM. W zwiazku jest miejsce na zaufanie, szczerosc, milosc, miejsce na dwie osoby... kazda kolejna osoba psuje nazwe zwiazek i automatycznie jest to GRA... Mozna byc pierwsza lub ostatnia,ale nigd jedna z wielu... bo jezeli jest sie jedna z wielu, jest sie nikim...



nisiulek - 2008-07-15 00:05
Dot.: Związki bez zobowiązań- jak to jest?
  Ja byłam i jestem w takim związku. Trwa ponad 3 lata i dobrze mi z tym, chociaż zbliża się jego kres. Powód? Wyjeżdża na stałe do innego kraju.

Jesteśmy osobami o podobnych poglądach i podobym spojrzeniu na świat i to nas ku sobie przyciągnęło. Chyba nigdy nie spotkałam osoby, z którą zgadzałabym się na tylu płaszczyznach. Nie ma jednak pomiędzy nami żadnych głębszych uczuć, poza szacunkiem i zroumieniem. Mieszkamy w różnych miastach i kiedy bywamy u siebie, to można nas nazwać 'parą'. A kiedy któreś z nas wraca to domu, stajemy się singlami. Zarówno jemu jak i mnie taka sytuacja odpowiada.

Jak ktoś pyta, to nawet nie staram się już tłumaczyć tego, bo 99% ludzi poprostu nie rozumie :rolleyes: Są na świecie takie osoby jak ja i on, którym takie coś odpowiada :ehem:
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gim1chojnice.keep.pl



  • Strona 3 z 6 • Znaleziono 343 wyników • 1, 2, 3, 4, 5, 6